Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny.
Mamy
w naszym mieście oprócz wielu ciekawych zabytków, najstarszy
zespół cmentarzy we wschodniej Polsce, w skład którego wchodzą:
cmentarz rzymskokatolicki, ewangelicko-augsburski, prawosławny oraz
wojskowo-komunalny.
Na
terenie czterech cmentarzy przy ul. Lipowej - spoczywają doczesne
szczątki wielu osób, które przyczyniły się do rozwoju
kulturalnego i gospodarczego Lublina, na przestrzeni minionych ok.
200 lat. Część rzymskokatolicka cmentarza założona została w
1794 roku, część ewangelicka w 1826 roku, część prawosławna w
1840 roku, a część wojskowo-komunalna w roku 1915.
Spoczywa
tu wiele zasłużonych osób dla dziejów Lublina i Polski, w tym
m.in. Hieronim Łopaciński (bibliofil, regionalista), Feliks
Bieczyński (uczestnik powstania listopadowego, wieloletni lubelski
inżynier wojewódzki, który przyczynił się do powstania
pierwszych parków miejskich w Lublinie), Jan Mincel (uwieczniony
przez Bolesława Prusa na kartach powieści „Lalka”), ksiądz
Piotr Ściegienny (działacz rewolucyjno-demokratyczny, przywódca
ludowy), ksiądz Idzi Radziszewski (pierwszy rektor i współzałożyciel
Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego), ksiądz Jan Ambroży Wadowski
(badacz dziejów lubelskich kościołów), hrabina Maria Ronikierowa
(autorka jednego z pierwszych przewodników po Lublinie), Józef
Czechowicz (poeta awangardowy dwudziestolecia międzywojennego,
członek i jeden z założycieli grupy poetyckiej „Reflektor”),
Stanisław Magierski (żołnierz AK, autor piosenek partyzanckich
m.in. Dziś do Ciebie przyjść nie mogę), Karol Rudolf Vetter
(przemysłowiec i piwowar, założyciel browaru i destylarni Vetterów
w Lublinie), August Karol Vetter (współtwórca Lubelskiej szkoły
handlowej i jej opiekun), Emil Plage (mechanik, przemysłowiec i
współwłaściciel „Zakładów Mechanicznych E. Plage i T.
Laśkiewicz” w Lublinie), Teofil Laśkiewicz, Henryk Sachs
(ziemianin, filantrop, właściciel Abramowic i Bronowic), Klemens
Junosza Szaniawski (powieściopisarz, nowelista i felietonista).
Na
cmentarzu przy ul. Lipowej znajdują się także m.in.: symboliczne
miejsce upamiętnienia Legionistów I, II i III Brygady, a także
ofiar zbrodni Katyńskiej. Znajdują się tu mogiły Powstańców
Styczniowych, żołnierzy poległych w walce z bolszewikami w 1920
roku, obrońców Lublina z 1939 roku, mieszkańców Lublina, którzy
zginęli podczas bombardowań miasta we wrześniu 1939 roku. Swoje
miejsce spoczynku znaleźli tu też zamordowani więźniowe „Zamku
Lubelskiego”.
Zachowane
na cmentarzu nagrobki, skłaniają do refleksji, zadumy i podziwu.
Pamięć o zmarłych, w wymiarze patriotycznym, narodowym i osobistym
– wyraża na każdym z cmentarzy bogata w formie i symbolice rzeźba
nagrobna. Rzeźby z przedstawieniem Ukrzyżowanego Chrystusa,
uskrzydleni geniusze, anioły smutku i śmierci, obeliski, kolumny,
płaczki i żałobnice – to tylko niektóre z zastosowanych form
rzeźbiarskich.
Wśród
artystów-rzeźbiarzy, autorów ww. rzeźb nagrobnych wymienić można
m.in. Antoniego Kurzawę (autora m.in. rzeźby uskrzydlonego
anioła/geniusza na grobie rodziny Boczkowskich), Bolesława
Syrewicza (autora m.in. grupy anioła z żałobnicą na grobie
rodziny Bobrowskich), Konstantego Laszczkę (autora m.in. nagrobka
Heleny Jaczewskiej), Andrzeja Pruszyńskiego (autora m.in. nagrobka
rodziny Rudnickich).
Wśród
wielu interesujących wątków związanych z cmentarzem, trzeba także
wymienić zwyczaj chowania zmarłych małżonków z mieszanych
wyznaniowo związków i wystawiania ich nagrobków na granicy części
cmentarza rzymskokatolickiego i ewangelickiego. Zwyczaj ten
upowszechnił się od połowy XIX wieku Groby te znajdują się w
linii muru dzielącego oba cmentarze. Przykładami
takiego rozwiązania na cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie są
groby rodzin: Piaskowskich, Sachsów czy Świdów.
Cmentarze
to miejsca, które w społeczeństwie często postrzegane są
jako przestrzenie smutku i żalu. Jednak, gdy przyjrzymy się im
bliżej, odkryjemy, że są to również żywe pomniki naszej
historii, pełne opowieści i tajemnic. Każdy nagrobek, każdy
pomnik kryje w sobie nie tylko wspomnienie zmarłego, ale
także relikt minionych czasów, świadczący o przeszłości, która
kształtowała naszą kulturę i społeczeństwo. Wyruszając
na spacer po historycznych cmentarzach, mamy okazję zanurzyć się
w bogactwo lokalnych opowieści, a także zrozumieć, w jaki
sposób wątkami z historii jesteśmy spleceni z życiem tych,
którzy odeszli.

Płyta
nagrobna – najstarsza na nekropolii przy ul. Lipowej w Lublinie -
przedstawiona na zdjęciu - przez lata leżała zapomniana niedaleko
kaplicy cmentarnej. To pamiątka pochówku Marcina Szybichera,
lubelskiego mieszczanina, który w 1800 roku zmarł w Lublinie na
tyfus. Marcin
Szybicher pracował jako zegarmistrz. Był też ławnikiem w
magistracie. Do jego rodziny należała kamienica znajdująca się
obecnie pod adresem Krakowskie Przedmieście 12.Co ciekawe,
Marcin Szybicher nie mógł zostać pochowany na nekropolii przy
Lipowej, bo pierwsze groby powstawały tam dopiero w październiku
1811 roku. Wcześniej ludzie woleli chować bliskich tak jak było
przez wieki, przy lubelskich kościołach. - Z dużym
prawdopodobieństwem można przyjąć, że Marcin Szybicher spoczął
na terenie cmentarza przykościelnego, bądź też w podziemiach
nieistniejącej dziś kolegiaty św. Michała. Przemawia za tym
również to, że w ostatnich latach życia Szybicher mieszkał w
pobliżu fary. Być może nagrobek przetransportowano w obecne
miejsce na początku lat 30. XIX wieku, kiedy to, wraz z przenosinami
siedziby lubelskiej katedry do kościoła pojezuickiego, chylący się
ku upadkowi budynek fary niemal doszczętnie spustoszono.

Pomnik na cmentarzu pokryty spojrzeniem jesieni
liście jak stare listy, żółte i kruche,
spoczywają na zimnym granicie,
jakby ktoś próbował zakryć imię zmarłego
ostatnim, delikatnym gestem zapomnienia.
Wiatr szepcze między nagrobkami,
przenosi zapach wilgotnej ziemi i rdzy,
a liście drżą, jakby bały się spaść
– bo pod nimi czas stoi w miejscu,
zamrożony w pół kroku ku wieczności.
Nie ma tu hałasu, tylko cisza
gęsta jak mgła nad grobami;
pomnik milczy, liście milczą,
i tylko serce przechodnia
bije głośniej, przypominając:
jesteśmy tu tylko na chwilę,
jak one – na jeden podmuch.