Mija 20 lat od przyznania
nagrody Nobla Wisławie Szymborskiej
10 grudnia 20 lat temu w Filharmonii w Sztokholmie z rąk Króla Szwecji literacką Nagrodę Nobla odebrała Wisława Szymborska.
"Tragedia
sztokholmska" - tak przyjaciele Wisławy Szymborskiej nazwali przyznanie
jej literackiej nagrody Nobla, bo ta okoliczność na długi czas uniemożliwiła
poetce chowanie się w ulubionej prywatności.
3
października 1996 roku Wisława Szymborska w swoim pokoju w Domu Pracy Twórczej
Astoria w Zakopanem pisała akurat wiersz, kiedy wywołano ją do telefonu.
Dzwonił pracownik Akademii Szwedzkiej, aby zawiadomić poetkę oficjalnie, że
dostała nagrodę Nobla.
Szymborska
odpowiedziała, że nie wie, co robić w tej strasznej sytuacji i że "nawet w
Tatry uciec nie może, bo jest zimno i pada deszcz". Do rozpoczętego tego
dnia wiersza powróciła dopiero trzy lata później.
Nazwisko
Szymborskiej pojawiało się w gronie kandydatów do Nobla już kilka lat
wcześniej, ale kiedy w 1995 roku nagrodę otrzymał irlandzki poeta Seamus
Heaney, poetka poczuła się bezpiecznie. Nikt nie oczekiwał, że dwa razy pod
rząd nagroda zostanie przyznana poetom.
Szymborską
nagrodzono "za poezję, która z ironiczną precyzją pozwala historycznemu i
biologicznemu kontekstowi ukazać się we fragmentach ludzkiej
rzeczywistości", co Stanisław Lem skomentował: "Wiśce się ten Nobel
po prostu należał".
Na zwołanej
naprędce w hallu Astorii konferencji prasowej powiedziała: "Mam nadzieję,
że nie przewróci mi się w głowie".
Niektórzy lubią poezję
Niektórzy- czyli nie wszyscy. Nawet nie większość wszystkich ale mniejszość. Nie licząc szkół, gdzie się musi, i samych poetów, będzie tych osób chyba dwie na tysiąc. Lubią- ale lubi się także rosół z makaronem, lubi się komplementy i kolor niebieski, lubi się stary szalik, lubi się stawiać na swoim, lubi sie głaskać psa. Poezje- tylko co to takiego poezja. Niejedna chwiejna odpowiedź na to pytanie już padła. A ja nie wiem i nie wiem i trzymam się tego jak zbawiennej poręczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz