110 lat temu zmarł Bolesław Prus (Aleksander
Głowacki).
Nekrolog w lubelskim Kurierze ukazał się dwa dni
później, 21 maja 1912 roku. Ciekawostką jest, że w artykule wspomnieniowym jako
miejsce urodzenia pisarza podano Puławy. Faktycznie, takie było wówczas
przekonanie wśród autorów piszących o Prusie. Dopiero trzy miesiące później
Aleksander Jaworowski, szkolny kolega Prusa (a także jego krewny), opublikował
informację o znalezieniu metryki pisarza w Hrubieszowie.
Ze zbiorów Biblioteki Cyfrowej WBP Wojewódzka Biblioteka Publiczna
im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie
Pisarz urodził się w Hrubieszowie, ale po śmierci babki
przybył do Lublina i zamieszkał u ciotki w kamienicy przy Olejnej na Starym
Mieście. W naszym mieście uczęszczał również do szkół. Również jako dorosły
człowiek odwiedzał Lublin. Tu 14 stycznia 1875 roku w kościele pw. św. Ducha
wziął ślub z Oktawią Trembińską. Bolesław Prus w swojej twórczości
często nawiązywał do miejsca, ludzi i zdarzeń związanych z Lublinem i jego
okolicami.
Bolesław
Prus naprawdę nazywał się Aleksander Głowacki i pochodził z rodziny o
szlacheckich korzeniach, herbu Prus. Zanim zasłynął jako autor
"Lalki" czy "Faraona", pracował m.in. jako fotograf,
uliczny mówca, ślusarz, a wreszcie dziennikarz i redaktor.
Trudne dzieciństwo i
rosyjska niewola
Aleksander Głowacki urodził się 20 sierpnia 1847 r. w Hrubieszowie na
Lubelszczyźnie. Był synem Antoniego Głowackiego, dworskiego ekonoma oraz
Apolonii z Trembińskich. Wcześnie stracił rodziców, wychowywał się u babci
Marcjanny Trembińskiej w Puławach, a po jej śmierci u ciotki Domiceli
Olszewskiej w Lublinie.
Opiekował się nim także dużo starszy brat, Leon Głowacki, nauczyciel
historii i radykalny działacz "Czerwonych", pod którego wpływem
16-letni Aleksander Głowacki przerwał naukę w gimnazjum i wziął udział w
powstaniu styczniowym. Tam został ranny, dostał się też do niewoli rosyjskiej.
Ze względu na młody wiek, po trzech miesiącach został zwolniony, ale sąd
wojskowy pozbawił go szlachectwa. Brat Leon cierpiał na nieuleczalną chorobę
psychiczną, więc młody Głowacki trafił pod opiekę wuja, Klemensa Olszewskiego.
Studia w Warszawie i
twórczość pod pseudonimem "Jan w Oleju"
Naukę w gimnazjum w Lublinie ukończył z bardzo dobrym wynikiem i od
października 1866 r. rozpoczął studia w Szkole Głównej w Warszawie.
Jednocześnie zarabiał jako korepetytor oraz pisząc listy do "Kuriera
Świątecznego", które podpisywał pseudonimem "Jan w Oleju".
Borykał się z kłopotami finansowymi, przerwał studia, przeniósł się do Puław na
Wydział Leśny Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa, ale po konflikcie
z rosyjskim wykładowcą, we wrześniu 1870 r., wrócił do Warszawy.
Po powrocie do stolicy zarabiał na życie jako fotograf, uliczny mówca,
ślusarz w fabryce. Jako poważny dziennikarz zadebiutował na łamach czasopisma
"Opiekun domowy", w maju 1872 r. Od tej pory stale współpracował z
wieloma tytułami prasowymi, publikował szkice społeczne, felietony i prace
satyryczne.
Pisarz podpisywał się pseudonimem "Prus", zostawiając prawdziwe
nazwisko - jak mówił - dla poważniejszych publikacji. Następnie w
"Kurierze Warszawskim" publikował reportaże z podróży po kraju oraz
"Kronikę tygodniową", w której z zaangażowaniem komentował bieżące
sprawy polityczne i społeczne, zyskując popularność wśród czytelników i ich
wielką przychylność.
Małżeństwo i wielkie
powieści Bolesława Prusa
Stała praca na stanowisku kasjera w banku i nabierająca rozpędu kariera
felietonisty i dziennikarza przyniosły Prusowi stabilność finansową. 14
stycznia 1875 r. ożenił się z daleką kuzynką, Oktawią Trembińską. Małżeństwo
nie miało własnych dzieci, a ich adoptowany syn, Emil, popełnił samobójstwo w
wieku 18 lat z powodu nieszczęśliwej miłości.
Wrażliwość Bolesława Prusa na nierówność społeczną, krzywdę ludzką i biedę
znalazła odzwierciedlenie w jego powieściach. Pisząc prozę, nie porzucił
dziennikarstwa. Był związany z "Tygodnikiem Ilustrowanym" i
"Kurierem Codziennym" i większość jego opowiadań, nowel, powieści
była, zgodnie z panującym wtedy zwyczajem, po raz pierwszy publikowana właśnie
na łamach gazet.
Pierwsza znacząca powieść Prusa to "Placówka", rzecz o
kolonizacji niemieckiej na ziemiach polskich i trudnym życiu chłopów. W
historii literatury polskiej ważne miejsce zajmują także jego
"Emancypantki" i "Faraon". W tym ostatnim tytule starożytny
Egipt posłużył pisarzowi za przykład aktualnych w jego czasach i godnych
krytyki mechanizmów władzy i sił rządzących światem polityki.
Ze względu na ważny przekaz i celne ilustracje ówczesnej Polski, wiele jego
pozycji trafiło do kanonu lektur szkolnych. Maturzyści co kilka lat zmagają się
podczas egzaminu maturalnego z "Lalką" i innymi utworami Prusa.
Spośród krótszych form najbardziej znane to "Antek",
"Katarynka", "Kamizelka" czy "Anielka".
Lalka. Z sali sądowej
do literatury
Zanim "Lalka" stała się tytułem dla najbardziej znanej powieści
Prusa, była przedmiotem rozprawy sądowej, o której pisarz dowiedział się z
warszawskiego dziennika "Gazeta Polska". Jak donosiła gazeta, za
granicą w tym czasie odbył się proces młodej kobiety, która została oskarżona o
kradzież lalki.
Ostatecznie kobieta została uniewinniona. Prus zdradzał później, że proces
ten wpłynął na jego zamysł i plany co do tworzenia "Lalki". I choć
pierwotnie historia miała mieć tytuł "Trzy pokolenia", ostatecznie
pisarz zatytułował ją "Lalka" i podobny wątek kradzieży zabawki
umieścił w historii osadzonej w Warszawie.
Pogrzeb Prusa był
wielką manifestacją
Do końca życia prowadził działalność publicystyczną, brał udział w akcjach
społecznych, dobroczynnych, zwalczał analfabetyzm dorosłych. W testamencie
ufundował stypendium dla utalentowanych dzieci z ubogich wiejskich rodzin.
Zmarł na atak serca, mając 64 lata.
Kiedy 19 maja 1912 r. Aleksander
Głowacki herbu Prus umarł, opłakiwała go cała Warszawa. Natychmiast zawiązał
się Komitet Pogrzebowy, na którego czele stanął Henryk Sienkiewicz. Pogrzeb
odbył się w czwartek 22 maja. Kondukt pogrzebowy, prowadzony przez ks. biskupa
Szlagowskiego i 46 księży, ruszył z placu Trzech Krzyży z kościoła św.
Aleksandra, a dalej Nowym Światem, Krakowskim Przedmieściem, Czystą, Wierzbową,
placem Teatralnym, Długą, Dziką, Powązkowską, aż w końcu na Cmentarz
Powązkowski, gdzie B. Prus spoczął w grobie z wyrytym napisem „Serce serc”. Na
trasie przejazdu trumny ulicami Warszawy ustawiły się wielkie tłumy, ludzie
wychodzili na balkony, na cmentarz wpuszczano jedynie z zaproszeniami. Wszyscy
pragnęli oddać ostatni hołd człowiekowi, który chciał mieć pogrzeb cichy i
skromny, bez rozgłosu.
Bolesławowi Prusowi, Adam Asnyk
„Niechaj pracownik nie żali się cichy,
Gdy ziarno myśli wciąż rzucając
świeże,
W oklaskach tłumu i błyskotkach pychy
za trud swój głośnej zapłaty nie
bierze.
Rozgłos i sława przemija tak marnie
Jak tuman pyłu, którym wicher kręci...
Choć nagle cały widnokrąg ogarnie,
Znikając z oczu, znika i z pamięci.
Opada fala uwielbieniem wrząca
I tych, co w górę wyniosła na sobie,
Po krótkiej chwili znowu na dół
strąca,
I grzebie żywcem w zapomnienia grobie.
Powoli nawet dźwięk imienia głuchnie -
Zgłuszą go nowi tłumu ulubieńce -
I w bezimiennym rozsypią się próchnie
Oznaki hołdów i laurowe wieńce.
Zginą od prądów chwilowych zawiśli
Za widmem sławy goniący sztukmistrze,
Lecz nie zaginie siew szlachetnych
myśli
I nie przepadną natchnienia
najczystsze.
Choć pracownika noc otoczy głucha,
Wyrosną kwiaty na cmentarnej grzędzie
I nieśmiertelna cząstka jego ducha
W sercu pokoleń późniejszych żyć
będzie.
A nowych czasów dążenia i czyny,
Co nieświadomie zeń początek wiodą,
Te nie więdnące dając mu wawrzyny,
Będą dla niego najwyższą nagrodą!”